DZIEŃ ŁĄCZNOŚCIOWCA...
Komentarze: 2
Właśnie wróciłem z poczty...mieliśmy małą uroczystość...dzień łącznościowca...jak co roku była sałatka warzywna...przepyszny sernik zrobiony przez mame Tadzia pokemona...to mój kolega z pracy...i jak co roku było nudno...naczelniczka opowiadała te same dowcipy...
aaaaa dostalismy takze prezenty od Poczty...kawe i cukierki... było prawie jak w przedszkolu..tam jednak nie daja kawy... ;o) zresztą której nie znosze...teraz przyszedłem do domu ...włącze sobie jakiś film...i znów będe siedział sam...i go oglądał...nie użalam się nad sobą...sam takie życie wybrałem...życie ,,dziwkarza"...to nie jest takie złe...wyrywać laski...etylinki...( dziewczynki, które leca na samochody ) cudze żony...te są najlepsze...choć nie ukrywam znam kilka żon, które sa bardzo wartościowymi kobietami...mądre, inteligentne, piękne...tylko trafiły do takich dupków jakimi są ich mężowie...boję się tylko jednej rzeczy...że z czasem strace szacunek do kobiet...mój znajomy kiedyś powiedział... ,, u kobiety 98% to jest kurestwo...2% to są płyny..."
Bo kiedyś przyjdzie moment, że będe chciał się ustatkować...ale wtedy będe siedział i myślał...że może być inny taki listonosz....młody, myśle ,że inteligentny...przystojny ( ponoć...nie mi to oceniać ) , który bedzie wyrywał moją żone...tak jak ja robie to teraz z żonami innych Bogu winnych facetów...skoro mi tak łatwo jest uwieść inne kobiety...to czy komuś także będzie łatwo uwieść moją żone...mam nadzieje, że nie...
I tym miłym akcentem zapraszam do wejścia jutro na mój blog... :o)
PS.Chciałbym poprawic wygląd mojego bloga...ale za cholere nie wiem jak to zrobić...moze jest ktos kto by mi powiedział jak to zrobić...zapraszam na mój gg....2612396
Dodaj komentarz